Mit nr 1 – Nie mam z czego oszczędzać!
Najpopularniejsza z wymówek to: nie mam z czego oszczędzać. To mit!Oczywiście, zapewne najłatwiej część swoich zarobków odłożyć tym, którzy mają duże dochody. Dzieje się tak, ponieważ mniejszą część swoich dochodów muszą przeznaczać na bieżące wydatki: czynsz, wyżywienie, opłaty.
Nawet jednak przy niskich zarobkach też można pokusić się o odłożenie co miesiąc małej sumy. Jak to zrobić? Przyjrzyj się comiesięcznym wydatkom i sprawdź, co można z nich wyeliminować bez większej straty czy obniżenia standardu życia. Zacznij od planowania budżetu i – koniecznie – jego pilnowania. To Ty mówisz swoim pieniądzom, gdzie mają iść. Jeśli prowadzenie budżetu sprowadza się do notowania wydatków, to może być za mało.
Dzięki temu łatwiej będzie wygospodarować wolną kwotę i – gdy już nauczysz się gospodarować pieniędzmi - w kolejnym okresie ją zwiększyć. Ustal stałą wysokość, nawet 50-100 zł. Z czasem możesz zacząć ją zwiększać, na razie ważne, by wyrobić w sobie dobre nawyki., Aby zwiększyć szansę na powodzenie, określ cel, na jaki w przyszłości ją wydasz, np. wakacyjny wyjazd. Potem już próbuj to wdrożyć.
Taka nadwyżka może też się przydać na nieoczekiwany w miesiącu wydatek, np. prywatną wizytę u lekarza czy zakup prezentów gwiazdkowych. Choć i tu można poczynić oszczędności i podarki przygotować własnoręcznie. Z pewnością wymaga to więcej aktywności i umiejętności, ale frajda dla obu stron – darczyńcy i obdarowanego – może być większa.
A to ciekawe!
Istnieje mechanizm, który powoduje, że im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy. Nazywa się "efektem hedonistycznego dostosowania" lub "efektem stylu życia". Ten mechanizm polega na tym, że ludzie często zwiększają swoje wydatki i poziom konsumpcji w miarę wzrostu swojego dochodu lub zarobków.
Efekt ten może wynikać z tendencji do dostosowywania swojego stylu życia do nowego poziomu dochodów lub z większych oczekiwań i aspiracji, które pojawiają się wraz ze wzrostem dochodów. Ludzie często chcą poprawić swoją jakość życia, kupować droższe produkty lub usługi oraz realizować swoje marzenia, gdy osiągają wyższy poziom dochodów.
Mit nr 2 - Pomyślę o tym kiedyś
Kolejny mit, który hamuje oszczędzanie, wyraża się w stwierdzeniu: wolę żyć tu i teraz, a na oszczędności przyjdzie czas później. Celują w tym młodzi ludzie, którzy są dopiero na starcie drogi zawodowej. Zdarza się, że zachłystują się możliwościami, jakie dają im pierwsze, często wysokie zarobki. Nie myślą więc o przyszłości. Z jednej strony to zrozumiałe: są jeszcze młodzi, a w czasie nauki czystudiów, możliwe, że pierwszy raz są w stanie pozwolić sobie na więcej. Czas korzystania z przyjemności może być którki, ponieważ pojawiają się też i zobowiązania. Początek kariery zawodowej to czas podejmowania poważnych decyzji - np. zakładania rodziny, kupowania i urządzania mieszkania, budowania domu. Wtedy zdarza się, że przychodzi otrzeźwienie. Zamiast odłożonych na taki start choćby mniejszych kwot, nie ma nic. Pieniądze trzeba wtedy pożyczyć od rodziny, przyjaciół czy wziąć kredyt w banku.Rada: Zamiast odkładać oszczędzanie na później, zacznij już dzisiaj.
Mit nr 3. Nie opłaca się oszczędzać.
Nie oszczędzam, bo inflacja powoduje, że się nie opłaca – to kolejny mit przy odkładaniu pieniędzy.Skąd bierze się to przeświadczenie? Jeśli lokaty bankowe, czyli jedne z bezpieczniejszych sposobów na oszczędzanie, dają nam zysk 5% w skali roku, a inflacja wynosi np. 15%, oznacza to, że realnie nasze pieniądze straciły na wartości. Z odłożonych 10 000 zł otrzymamy po roku około 405 zł odsetek (500 zł – podatek 19%). Z powodu inflacji nasze 10 000 zł po roku jest warte nominalnie mniej już tylko ok 8700 zł. (10,000 / (1 + 0,15) = 10,000 / 1,15 ≈ 8,695,65 zł). Doliczając odsetki z lokaty mamy więc tylko ok. 9100 zł.
Bojąc się utraty wartości pieniędzy niektórzy czują pokusę, by rzucić się w wir wydatków. W końcu, jeśli potrzebujemy nowego samochodu (pralki/zmywarki/kanapy), to lepiej kupić teraz, bo za rok nasze pieniądze będą wart mniej, a ceny wzrosną. To myślenie jest jednak złudne i może pozbawić nas oszczędności na czarną godzinę.
Jak zatem oszczędzać, by pokonać inflację? Na to też jest sposób. Wymaga on jednak nieco cierpliwości i wiedzy oraz chęci jej przyswojenia. Warto prześledzić, w czym pomóc może internet, w co warto zainwestować. Co prawda banki nie oferują teraz zadowalającego oprocentowania lokat, ale już zakup np. obligacji skarbowych, zwłaszcza tych indeksowanych inflacją, może skutecznie ochronić wartość posiadanych środków. To jednak opcja na lata, bo najbardziej opłaca się to przy obligacjach z dłuższym terminem wykupu.
Poza papierami skarbowymi warto także zainteresować się inwestycjami w waluty czy kruszce. W ciężkich czasach dolary czy złoto były pewniejszym wyborem Polaków niż złotówki. Z kolei ci z zasobnymi portfelami zapewne zdecydują się na zakup nieruchomości. Ten rynek jest jeszcze chłonny i popyt na wynajmowanie mieszkań nie spada.
Powrót do bloga